Naprawdę warto wpaść do karczmy „Rzym”. Położona w miejscowości Potycz na skrzyżowaniu dróg 79 prowadzącej z Warszawy do Sandomierza i 731, sprawia niepozorne wrażenie. Skromna, drewniana chałupa, położona w mini lasku, w środku dwie sale, jedna w drewnie, druga trochę w stylu peerelowskim z telewizorem, ale za to jaka kuchnia!
Dodajmy, kuchnia domowa, bo i jest to biznes rodzinny. Pierogi własnej roboty, palce lizać. Sznycel po wiedeńsku – znakomity, rozpływający się w ustach. Podobnie – ryby, czy surówki. Do kawy lub herbaty otrzymasz szarlotkę własnego wyrobu. Co ważne – bardzo miła i szybka obsługa. I tanio jak diabli. Można także palić, co w epoce nagonki na wielbicieli tytoniu jest nie bez znaczenia.
Ponieważ tą trasą jeździmy dość często i mamy skalę porównawczą możemy śmiało powiedzieć, że od Warszawy do Magnuszewa, to „Rzym” ma najlepszego szefa kuchni.
Jedyny minus, charakterystyczny zresztą dla większości przydrożnych restauracji, to otwarcie tylko do 22.